wtorek, 9 sierpnia 2016

31. (wyścigi) Niespokojna Muza, Faridya, Avenue of Heroes, Biscuit Revolution

Data: 8 sierpnia 2016
Godzina: 5:20
Rodzaj: wytrzymałościowy
Uczestniczy:
Faridya & Harry
Biscuit Revolution & Natalie
Niespokojna Muza & Ruska
Avenue of Heroes & Detalli

Tym razem na trening wybraliśmy się rano. Boże, byłam tak strasznie nieprzytomna, że nie wiedziałam co się wokół dzieje, a tu jeszcze trzeba iść po konia, uszykować go i tak dalej… A na sam zapach kawy krzywiłam się i nie mogłam oddychać. Na szczęście Evan poratował mnie energetykami. 
Konie, kiedy tylko odsapnęły po śniadaniu, zostały zaprowadzone na karuzelę w celu rozstępowania. Na kłus już nie było za bardzo czasu, więc ściągnęliśmy je do boksów O 5:20 RANO. Fari naturalnie została wyczyszczona przed stajnią, a i tak odstawiała cyrki. No ale chociaż reszta koni zachowywała się jak konie. Też im się chyba za bardzo nie chciało, Biscuit zasnął w czasie siodłania…
W końcu wyprowadziliśmy je przed stajnie, wsiedliśmy ze schodków i ruszyliśmy na tor. W takiej samej kolejności jak ostatnio, czyli Faridya na początku, dalej Biscuit, później Hero i na końcu Muza. Koniska szły bardzo ospale, z wyjątkiem prowadzącej, która miała wielką ochotę na bunty. Szybko za kłusowaliśmy, żeby się rozbudzić. 
Tym razem brama była zamknięta, więc Natalie zeskoczyła z konia żeby ją otworzyć, a my czekaliśmy aż upora się z zardzewiałą dźwignią. W końcu mogliśmy wjechać do środka – kłusem ruszyliśmy do barierki i przy niej sobie jechaliśmy w bardzo dużych odstępach. Muza lekko się obudziła, co jakiś czas przyspieszałam delikatnie, a potem zwalniałam – za każdym razem grzecznie wykonywała moje polecenia i reagowała na sygnały. Biscuit spał w truchcie… Hero zapomniał już o śnie i teraz ochoczo truchtał przed siebie, z uniesioną głową. Uważnie rejestrował okolicę i nasłuchiwał śpiewu  ptaków. Poza tym nie było słychać nic innego. 
Wtedy Harry stwierdził, że właściwie to od razu zrobimy sobie właściwy trening, skoro i tak mieliśmy się skupić na wytrzymałości. Mieliśmy zagalopować i wolnym kentrem pokonać pierwsze 1000 metrów, a potem bez zatrzymywania się, bez żadnej przerwy pokonać pozostałe 2000 metrów w dogodnym dla nas tempie. Z tymże zmieniliśmy kolejność. Na początek poszły najmniej wytrzymałe konie, czyli (hah…) Muza razem ze mną, dalej Faridya, później Biscuit i na końcu Hero. 
A więc do dzieła. Konie spokojnie przeszły do szybszego chodu, ale wiedziały już, że nie ma co na razie szarżować, że na razie jest to rozgrzewka. Nadałam raczej spokojne tempo, ale bez przesady. Przez 800 metrów nie działo się nic, po prostu jechaliśmy sobie tym kentrem w ustalonej kolejności w dużych odstępach. Dopiero po przekroczeniu znacznika tysiąca metrów zaczęła się akcja. Detalli znająca Hero z opowieści i poprzedniego treningu stwierdziła, że poradzi sobie nawet wtedy, gdy już teraz zacznie obejmować prowadzenie. Biscuit utrzymywał poprzednie tempo, tak samo jak Muza. Natomiast Fari niby lekko wyrwała, ale zaraz lekko zwolniła, mimo wszystko biegła jednak trochę szybciej. Podejrzewam, że to początkowe przyspieszenie było tylko jej wymysłem i reakcją na mijającego ją Hero. Po wczorajszym chyba go nienawidziła. Stwierdziłam, że nie ma co przyspieszać, bo mi koń padnie i lepiej utrzymać obecne wolne tempo i przejechać równo 3000 metrów, niż co chwilę przyspieszać, zwalniać, przyspieszać, zwalniać, a na koniec wypluć płuca. Trudno, będziemy ostatnie, ale to tylko trening. A klacz nauczy się oszczędzać siły, bo długie dystanse się zdarzają i musi umieć je przejechać. Na chwilę zwątpiłam kiedy 1500 metrów przed końcem wyprzedził nas Biscuit i faktycznie zostałyśmy ostatnie. Ogier jednak nie zaatakował Faridyi, trzymał się jakieś pół długości za jej zadem, niesamowicie ją wkurzając. I może to była jakaś taktyka, chcieli sprowokować ją do szybszego biegu i tym samym szybszego zmęczenia. W końcu im się udało, bo klacz po długiej kłótni z jeźdźcem w końcu wystrzeliła do przodu i to aż za szybko jak na mój gust. Zrównała się z Hero, który ustalił sobie naprawdę odważne tempo. 
Sytuacja utrzymywała się długo, bo dopiero 700 metrów przed metą Fari zaczęła opadać z sił. Zrozumiała swój błąd, zaczęła zwalniać. A to wykorzystał Biscuit. Gniadosz obudził się i przyspieszał. Robił to naprawdę powolutku, ale widać było, że jest zdeterminowany. Detalli nawet nie oglądała się za siebie. Najbliższego konia zostawiła cztery długości za sobą. Biscuit jednak powoli się zbliżał. Wkrótce wyprzedził Fari. Gniada się wkurzyła i znowu na moment przyspieszyła, co spowodowało jeszcze większym jej zmęczeniem. 400 metrów przed końcem Biscuitowi zostały dwie długości do Hero, a dwie długości za sobą miał Fari. Wtedy też powiedziałam Muzie, że jeśli potrafi z siebie coś wykrzesać to może teraz zaczynać. Cmoknęłam, pchnęłam ją do przodu, licząc, że da radę. Kara przyspieszyła i wpadła w swój tryb maszyny. Rozpędzała się powoli, ale to robiła, nawet nieco szybciej niż Biscuit. Widziałam jak bardzo jest spocona, ale od tamtego jednego razu już wcale jej nie popędzałam. Dałam jej wolną rękę. Wkrótce zrównała się z Faridyą, a ona użyła ostatnich sił, żeby biec równo z nami jeszcze przez chwilę. I ten czas wystarczył, by Muza także nie potrafiła już przyspieszyć. Więc biegły równo, chociaż nie lubiły się strasznie. Długość przed nami Biscuit. Dwie przed nim Hero. I tak dotarliśmy do mety. 
Muza i Fari zwolniły nadzwyczajnie szybko. Biscuit też nie miał z tym problemów. Nawet Hero był cały mokry i ciężko oddychał. Pogratulowaliśmy sobie, bo to był największy wysiłek dla naszych koni w tym sezonie, a stoper, który miał przy sobie Harry pokazywał naprawdę niezły czas. Co prawda w przypadku Muzy i Fari było jeszcze co poprawiać, Biscuit też mógł być lepszy. No i Hero… On jest starszy i ma nad dwulatkami znaczną przewagę. Nie wiedziałam, czy poradziłby sobie tak samo dobrze w starciu z równymi sobie końmi. Tak czy siak wróciliśmy do stajni dłuższą drogą, w większości pokonując ją kłusem. W stajni oddaliśmy konie na rozstępowanie innym trenerom, którzy akurat się nudzili… My już nie mieliśmy wcale siły. Ani trochę. Na obiad koniska dostały dodatkową porcję jabłek w nagrodę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz